tak więc... zaliczenia uzyskane, zatem czas rzeź niewiniątek rozpocząć. w sensie SESJĘ. w sensie, po co ja to mówię?! jak jest, każdy widzi. to jest ten czas, kiedy należy myśleć fizycznie, chemicznie i biologiczno-botanicznie. ale też każdy wie, jak to będzie naprawdę. nie mam pomysłu na naukę, a dodatkowym przygnębiającym faktem jest choroba zielińskiej, która zdecydowanie pokrzyżowała jej plany towarzyskie i uziemiła w domu na ten jakże pasjonujący i zapraszający do nauki weekend.
gdyby mi się chciało, tak jak mi się nie chce, to bym tyle nie bluźniła. amen.
a propos. nie lubię kolęd. nie chodzi mi o piosenki, tylko o "duszpasterskie wizyty w domach wiernych". dla mnie to przypomina przesłuchanie gestapo. siądzie taki ubrany na czarno i pyta o wszystko, wszystkich, łącznie z zarobkami. za każdym razem mam ochotę mu powiedzieć, że nie warto pytać, bowiem z naszych domowych zarobków i tak niewiele mu się dostanie, bo nie chodzimy do kościoła, ale cóż.. jak woli. pyta, co studiuję, jakby miał mnie jeszcze kiedyś zobaczyć. może i zobaczy, ale czy wtedy sobie pomyśli "ojej, przecież to ta, co studiuje bioinformatykę!"? wielce wątpliwe. nie powinnam tyle bluźnić, no ale jakoś tak ten napis na drzwiach na mnie działa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
z księżmi to jest tak, że przez wieki wkładaliśmy im w ręce kontrolę nad naszym życiem i każdą jego sferą, więc nic dziwnego, że przy tej okazji robią nam w domu wywiad środowiskowy...
OdpowiedzUsuńnie umiem tego znaleźć w necie, ale mam w pamięci tekst genialnego felietonisty "Nieznanego Świata", ukrywającego się pod pseudonimem "Byk". Napisał on kiedyś, jak razu jednego "z kolędą" przyszedł do niego niezwykły ksiądz. Zamiast odklepać regułki, pokropić wodą i zainkasować odliczoną kwotę, ksiądz ten rozejrzał się po mieszkaniu, dotknął zdziwionego Pana "Byka" palcem w pierś i zapytał tubalnym głosem: "a masz Ty, człowieku, jakąś pasję?". A potem sam opowiadał przez pół godziny, nie o dogmatach i niepokalanych poczęciach, ale o swoich pasjach, jak na księdza nietypowych: motocyklach i zaawansowanych technikach łączności radiowej. I o tym, jak ważne jest mieć w życiu pasję, cel do którego się dąży.
Można? Można jak się chce. Bez wytykania grzechów tego świata, bez straszenia ogniem piekielnym, bez jednego słowa, o "chodzeniu w niedziele do kościoła".
Czekam kiedy do mnie przyjdzie ktoś taki. Może się doczekam...
20 yrs old Environmental Tech Rollin Beevers, hailing from Langley enjoys watching movies like Death at a Funeral and Lockpicking. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a Mazda2. dowiedz sie wiecej tutaj
OdpowiedzUsuń